Christmas scene with Virgin Mary in Christmas crib with baby Jesus, Mary and Joseph in the barn

Biada, jeżeli nie zrodził się w Tobie

Koniec roku, kolejne Boże Narodzenie. Niby to samo co zwykle, ale od kilku lat każde święto ma inne tło. Była już pandemia, tym razem mamy wojnę tuż za rogiem. Jak dziś odnaleźć nadzieję i cieszyć się z Dobrej Nowiny?

 

– Boże Narodzenie zawsze przynosi pokój i wzbudza radość. Nawet ludzie zesłani na Syberii przeżywali ten dzień jako czas nadziei i dzielili się okruszynami chleba. Tajemnica Bożego Narodzenia przeżywana w trudnym okresie niesie tym większą nadzieję i radość, że ostatnie słowo na ziemi i w wieczności należy do Pana Boga. Patrzę dlatego z optymizmem i wewnętrznym spokojem na te dni – mówi ks. prał. Marian Bocho, proboszcz parafii Bożego Ciała w Jarosławiu. Kolegiata jest pięknym przykładem, że pomimo trudnych czasów, wiara pozwala przetrwać. Przetrwała wojny światowe, rozbiory i śmiertelne zarazy, które nawiedzały Europę i dała narodziny wielu parafiom w naszym mieście. – Obecnie przeżywamy 700-lecie parafii. Kościół nasz się ostał i był w trudnych czasach umocnieniem i nadzieją. Ludzie otwierając serce dla Boga, otwierają je dla bliźnich. To, że mogliśmy przyjąć tyle uchodźców z Ukrainy, to dowód, że Polska jest wciąż otwarta na Boga, pomimo wielu kryzysów z którymi się zmagamy. To jest postawa, która rodzi się właśnie z tajemnicy narodzin Jezusa. Jak mawiał Mickiewicz: Wierzysz, że Bóg zrodził się w Betlejemskim żłobie? Lecz biada Ci, jeżeli nie zrodził się w tobie. A narodzić się może tylko przez wzajemną miłość. Z kolei Matka Teresa mówiła, że Boże Narodzenie dokonuje się w tobie, ilekroć podasz biednemu chleb – mówi ksiądz prałat. Czy trudne czasy w jakich teraz przychodzi nam żyć mogą pomóc odbudować dialog Boga z człowiekiem? – W takich doświadczeniach większość ludzi zwraca się ku Bogu, wiara wzrasta i potęguje, choć na pewno znajdą się i tacy, którzy będą na podstawie złych doświadczeń Go odrzucać. Na Boże Ciało gościliśmy ks. proboszcza Katedry Lwowskiej, który podczas kazania podkreślił, powołując się na św. Ojca Pio, że Bóg jest obecny właśnie w tych ludziach, którzy cierpią, bo jest cichy, pokorny i współcierpi z nimi. Człowiek wierzący tak właśnie powinien przeżywać życie, w każdym doświadczeniu szukać Boga – mówi ksiądz. Świat nowoczesny zdaje się zupełnie odcinać od Boga, pomimo chrześcijańskich korzeni. Dla niektórych postęp technologiczny stał się symbolem regresu społecznego i tłumaczą obecne wydarzenia na świecie jako dopust Boży. – Stary Testament pokazuje, że Pan Bóg także karze. Zresztą w prawdach wiary mamy powiedziane, że Bóg jest sędzią sprawiedliwym i za dobro nagradza, a za zło karze. Podczas pandemii trudno było mówić, że jest to kara, żeby się nie narazić różnym środowiskom, ale kto wie, być może jest to rodzaj przywołania do pewnego porządku ustanowionego przez Pana Boga. To co ustanawiają dziś ludzie to pomieszanie z poplątaniem – mówi ksiądz prałat. Jak kiedyś pojawiła się zaraza, duchowieństwo, a także świeccy organizowali przebłagalne procesje wokół miast. Tym razem kazano pozamykać świątynie, a ludzi w domach, co spowodowało duży chaos w duchowym i emocjonalnym życiu ludzi. – Współczesny człowiek nie tylko nie uznaje grzechu, ale wręcz się nim chełpi i uznaje go za normę, a ludzie którzy kierują się Bożym prawem są prześladowani. Dochodzi do absurdów, gdzie zwierzęta mają większe prawa niż człowiek. Boże Narodzenie, które nadchodzi, niesie radość i nadzieję. Wiele ludzi, którzy się pogubili wracają i widzą, że tu jest źródło miłości, siły, szczęścia i pokoju, przy Nowonarodzonym Dzieciątku w betlejemskim żłóbku. Obserwując wiernych zauważam, że postawa idzie coraz bardziej w kierunku zimny – gorący – mówi proboszcz Kolegiaty. Może właśnie dzieje się na naszych oczach oczyszczanie Kościoła z letnich ludzi. Z pewnością, świadomi wierni są daleko bardziej wartościowi dla całej wspólnoty niż niedzielni statyści. – Papież powiedział kiedyś, że przyszłość zależy od tego, jakie będzie nasze „dziś”. Dlatego właśnie już dziś się módlmy, bądźmy dla siebie mili, a przede wszystkim przyjmijmy Ducha Świętego i Nowonarodzonego Pana Jezusa do naszych serc. Jeśli tak będziemy świętować, to jutro będzie lepsze. To życie to nie jest nasz ostateczny dom, trzeba nam tak przeżywać każdy dzień, żeby być, jak mawiał papież Jan XXIII, zawsze gotowym na przyjęcie Komuni św. i na śmierć. Niech te święta pomagają nam przeżyć życie pięknie – życzy ks. prał. Marian Bocho.

Sebastian Niemkiewicz