Bezkrólewie

Dwudziesty pierwszy rok dwudziestego pierwszego wieku trwa. Na pamiątkę trzech biblijnych mędrców, którzy złożyli hołd Jezusowi, obchodziliśmy święto Trzech Króli. Tym razem bez marszów, bo pandemia. Do wirusowego zagrożenia podchodzimy jak do wszystkiego, czyli co innego na pokaz, a inaczej prywatnie. Tak, jakbyśmy nie rozumieli, że koronawirus bez naszej pomocy już dawno by przepadł.

 

Szkoda, że już po świętach i fajnie, że już minęły. Pierwszą wystawioną przy śmietniku choinkę można było podziwiać w miniony wtorek. Stała koło jarosławskiego placu Bóżnic i miała jeszcze jedną, białą i malutką bombkę. Może to jakiś symbol albo ktoś miał dość świętowania.

Rodzinny charakter Bożego Narodzenia pokazał się w jarosławskim szpitalu. W grudniu mieli około 50 covidowców. Po świętach prawie dwa razy tyle. Na szczęście zaczynają szczepić. Zwykli nie należący do uprzywilejowanych grup muszą wprawdzie czekać na życiodajne ukłucie i może się zdarzyć, że wcześniej przechorują i nabiorą odporności w trybie naturalnym. Hejt poszedł na znane twarze, które dostały szczepionkę bez kolejki. Znęcano się nad nimi kilka dni. U nas już tak jest, że jedna zła informacja jest więcej warta niż tuzin dobrych. Dlatego, zanim jeszcze była mowa o szczepieniu w Jarosławiu, już poszła plotka, że dwoje naszych parlamentarzystów już w miejscowym szpitalu zaszczepiono, bo dzisiaj nie liczy się, czy informacja jest prawdziwa, tylko czy będą ją lajkować.

Zawsze jest tak, że gdy pojawi się niejednoznaczna wiadomość nasączona niedomówieniami, ludzie szybko ją uzupełnią i ubiorą w co tylko im przyjdzie do głowy. Pan Waldemar piastujący jarosławskie burmistrzostwo gdzieś się zapodział. Jarosławianie powinni wiedzieć, co się dzieje. Nie wiedzą, więc tworzą swoje hipotezy i należy przyznać, że mają polot. Każdy z tych, co powinni sprawę zamknąć wykręca się, więc ulica tworzy plotki. Z drugiej strony trudno się dziwić burmistrzowi. Wystarczy popatrzeć, jak rzucają się nawzajem do gardeł radni i urzędnicy. Każdy ważny i do rządzenia pierwszy, a już starzy ludzie mówili, gdzie kucharek sześć tam rewolucja w przewodzie pokarmowym. Burmistrza niby nie ma i rządy objął zastępca, który kiedyś był burmistrzem tylko w sąsiednim miasteczku. Pan Waldemar pokazał się za to świątecznie na fejsie i wyglądał dostojnie, choć dało się zauważyć, że funkcja swoje ślady wycisnęła. Życzymy mu, by się pozbierał i twardą, niemalże prezesowską rękę na rozgardiaszu położył.

Pomogą mu wybrańcy, którzy nad naszym zdrowiem psychicznym, fizycznym i uczuciowym czuwają. Już zafundowali podatek cukrowy, bo jak jest zbyt słodko, to naród o głupotach myśli. Butelka coli już jest droższa niż w Niemczech, a siła nabywcza naszych obywateli jest, jaka jest. Śmieci też drożeją, ale za to mamy jedyne w świecie zasady ich odbioru. Płacimy za to, że jesteśmy, a nie za to, że śmiecimy. Prąd też podrożeje i będą nowe podatki. Złotówka spada, więc ropa będzie droższa. Mówili, że z rozkoszy się psy wściekają. U nas tego zagrożenia na szczęście nie będzie.

– Nienasyceni posiadaniem, rzucamy się do żłobów próżności – powiedział papież Franciszek na watykańskiej pasterce. Czyżby miał na myśli tych, u których wiara tak się rozrosła, że miejsce żłóbka z Jezusem zajął duży i pełny żłób?

 

Roman Kijanka