Autobusowa degeneracja

– Pomóżcie ludziom, którzy chcą w normalnych warunkach dojechać do pracy, szkoły i na zakupy. Przewoźnik na trasie Jarosław – Ożańsk – Jarosław nie spełnia żadnych warunków. Nie ma rozkładu jazdy. Kierowcy jeżdżą jak chcą, często są opryskliwi i nigdy nie mamy pewności, czy są trzeźwi – interweniuje Czytelniczka. Podobnych uwag dotyczących patologicznej sytuacji u jednego przewoźników jest wiele. Pasażerowie narzekają na chamstwo, stan techniczny autobusów i przestrzeganie rozkładu jazdy. Chodzi o firmę kojarzoną wcześniej z kobiecym imieniem.

 

– Z tą firmą różnie bywało, ale aż takiego chaosu nigdy nie było. Widocznie właściciel już przestał nad nią panować – dodaje kobieta. Uwagi dotyczące funkcjonowania przewoźnika, który zmienia nazwy i siedzibę, ale zawsze stoi za firmą ta sama osoba były od lat. Zawsze chodziło o marną jakość świadczonych usług. Pasażerowie narzekali na wszystko. Od warunków, po lekceważenie przebiegu trasy, terminowości odjazdu i całkowite lekceważenie trasy. Nie brakowało uwag o chamstwie i podejrzeń o nietrzeźwość kierowców. – Wożą nas jak świnie – przeklinał mężczyzna interweniujący wcześniej w Gazecie Jarosławskiej. – Zdarza się, że busy w ogóle nie jadą. Było tak, że nie przyjechał przez cały tydzień. Na pytanie dlaczego usłyszałam odpowiedź – inni mają gorzej – żali się kobieta.

– Ktoś wydał licencję i na tym się skończyło. Przewoźnik robi co chce i kpi sobie z nas. Czujemy żal do naszej władzy. Czy nikt nie może go skontrolować – podsumowuje Czytelniczka.

 

Przewozowa patologia

Firmy wykonujące publiczną komunikację pasażerską działają na podstawie zezwoleń wydawanych przez starostwa. By wozić ludzi muszą spełnić szereg warunków, ale w żaden sposób nie można ich zobowiązać do wykonywania wybranych tras lub określić cen biletów, ponieważ obowiązują zasady gospodarki rynkowej i komercyjne firmy patrzą raczej przez pryzmat zysków, niż z perspektywy pasażera. Jak dowiadujemy się w jarosławskim starostwie wspomniana firma przoduje w ilości skarg dotyczących jej funkcjonowania. – Reagujemy na interwencje pasażerów oraz wykonujemy kontrole wynikające z własnego planu. Przy stwierdzeniu nieprawidłowości nakładamy kary. W przypadku tego przewoźnika doszło nawet do cofnięcia pozwolenia na prowadzenie komunikacji autobusowej – wyjaśnia Wacław Szkoła, naczelnik wydziału komunikacji jarosławskiego starostwa. Z naszych informacji wynika, że właściciel nic sobie nie robi z nakładanych kar, a zabranie pozwolenia obchodzi w ten sposób, że zakłada nową firmę ze zmienioną nazwą i ubiega się o ponowne. – Jeśli wniosek spełnia wymogi formalne, to nie możemy go odrzucić – dodaje W. Szkoła.

Budząca kontrowersje firma przewozowa wykonuje obecnie w powiecie jarosławskim połączenia na 10 liniach. Pasażerowie narzekają, a przewoźnik nie zwraca na to uwagi. Wychodzi z założenia, że w ostateczności założy nową spółkę. Jest komercyjnym usługodawcą, który ma prawo upominać się o wolny rynek.

 

Gdzie szukać pomocy?

Nadzór nad wykonywaniem warunków licencji na świadczenie usług przewozu pasażerskiego sprawuje starostwo. Przewoźników kontroluje też Inspekcja Transportu Drogowego i jak każdego uczestnika ruchu może ich sprawdzać policja. Jeśli pojawiają się podejrzenia dotyczące trzeźwości kierowcy, stanu technicznego pojazdu, a nawet przy zatrzymywaniu się w miejscu niedozwolonym warto zawiadomić policję lub ITD. Przy braku rozkładów jazdy, zmienianiu trasy i tego rodzaju uchybieniach trzeba interweniować w starostwie. Zarzuty zawarte w liście od Czytelniczki przekazaliśmy do wydziału komunikacji jarosławskiego starostwa. Otrzymaliśmy zapewnienie, że sprawa zostanie wyjaśniona.

 

Wolny rynek

By uzyskać pozwolenie na świadczenie publicznego przewozu osób należy przedłożyć w starostwie rozkład jazdy z trasą, przystankami i czasem odjazdu, które uzgodnił w samorządami. Trzeba też mieć odpowiednie zaplecze sprawnych autobusów wyposażonych w bileterkę. W widocznym miejscu pojazdu musi być umieszczony regulamin przewozów pasażerskich. Autobus wyjeżdżający na trasę musi mieć także wypis z wydanego zezwolenia oraz tablicę kierunkową. Starostwo nie ma żadnego wpływu na wybór tras oraz ceny biletów. W przypadku linii, na której przewoźnik chcę świadczyć usługi sprawdza tylko, czy nie ma obaw, że dojdzie do niezdrowej konkurencji z firmami już tam jeżdżącymi. Jeśli potencjalny przewoźnik spełnia warunki nie można odmówić wydania mu licencji.

Wynika z tego, że narzekanie na brak połączeń autobusowych lub za drogie według pasażerów bilety nie ma sensu, bo tak działa wolny rynek, w którym rządzi komercja.

erka