Apelują do radnych

Rolnicy wznawiają protesty i zapewniają, że czas kiedy prosili o wysłuchanie ich racji, już minął. Kolejne kroki mają być bardziej radykalne i odczuwalne dla wszystkich. Sprzeciwiają się m.in. Zielonemu Ładowi oraz wysokim stawkom podatkowym. W tej kwestii zwracają się bezpośrednio do lokalnych radnych.

 

W piątek, 6 grudnia, w pobliżu łącznika autostrady A4 w Przeworsku odbyła się konferencja prasowa. Stanisław Duchań z Ruchu Obrony Rolnictwa zaczął od kwestii podatków.

Nie prosimy, nie apelujemy, tylko żądamy obniżenia podatku do kwoty z roku 2021, bo ceny pszenicy mamy z 2021 a koszty, czyli nawozy, opryski i inne środki do produkcji, mamy ceny z 2023, gdzie jedno do drugiego nie jest adekwatne – mówił S. Duchań.

Działacz wspomniał, że wkrótce będą odbywały się sesje rad miejskich i gminnych, podczas których ustalana będzie m.in. wysokość podatków na przyszły rok. Z jego informacji wynika, że podatek znowu ma być podniesiony.

Jeżeli ten podatek nam podniosą, to jest jakieś nieporozumienie. Apelujemy do naszych radnych i burmistrzów o zostawienie tego podatku w kwocie takiej, jakiej był. Oni jeszcze mogą z tym coś zrobić, jeśli tylko będą chcieli. Ten podatek nie tylko tyczy nas, ale również wszystkich mieszkańców. Podniosą jeden podatek, to podniosą też podatek od nieruchomości i wszystkie podatki razem. Wytłumaczą się tym, że płaca do góry poszła i trzeba podatek podnieść. Wtedy wszyscy zostaniemy wkopani – prognozował.

  1. Duchań przypomniał, że od kwietnia nie otrzymali odpowiedzi od Wojewody na swoje postulaty. Czują się pokrzywdzeni tym, że nikt z nimi nie chce rozmawiać i nie traktuje ich poważnie. Żądają m.in. wyjaśnień, skąd biorą się wyliczenia o wysokości dochodów z hektara.

Żeby mieć te 5.500 zł dochodu z hektara, musielibyśmy mieć 10.000-12.000 zł za płody. Jak to wyliczają? – pytał S. Duchań. – Następnym problemem, który jest i niestety będzie pewnie dalej, są dopłaty, a raczej te eko-schematy, które miały być bardzo opłacalne,

a okazuje się, że wcale tak nie jest, bo w niektórych wypadkach trzeba będzie do tego interesu dołożyć. Koszt, który się ponosi na poplon lub inne uprawy bezorkowe, jest większy niż sama dopłata, którą nam oferuje państwo.

Na konferencji wspomniano o aplikacji suszowej, nie zawsze pomagającej stratnym rolnikom oraz umowie z Mercosur, która jeśli wejdzie w życie, ma być zabójstwem dla polskiego rolnictwa. Rolnicy przestrzegli też, że w związku z obecnie obowiązującymi cenami buraka cukrowego, może dojść do całkowitego zaniechania jego produkcji w Polsce.

To celowe likwidowanie naszych gospodarstw. My reprezentujemy nie tylko rolników, ale walczymy o każdego zwykłego obywatela, który chce tu normalnie funkcjonować i żyć – dodał na zakończenie S. Duchań.

 

DP