Absurd na dworcu PKP

– Sceny jak z filmów Barei – komentują odwiedzający dworzec kolejowy w Jarosławiu. W nowoczesnym, nie tak dawno przecież oddanym do użytku budynku sprzedaż biletów odbywa się na ławce w poczekalni, tuż obok zamkniętej kasy.

 

Od kilku lat Jarosław może pochwalić się nowym dworcem kolejowym. Obiekt jest niewątpliwie jedną z wizytówek miasta. Dla niektórych podróżnych pierwszą, jaką zobaczą tuż po przyjeździe do naszego grodu. To, co od kilkunastu tygodni rzuca się w oczy, nie tylko goszczącym w Jarosławiu, to zamknięta na cztery spusty kasa biletowa i sprzedaż biletów na pociąg niemalże na kolanie. Przy stojącej nieopodal kasy ławeczce przeznaczonej dla podróżnych ustawiony jest bowiem mały stolik, tworzący prowizoryczny punkt sprzedaży biletów.

 

Remont, koronawirus, trzeci świat?

Nie można tam kupić biletu na przejazdy obsługiwane przez PKP Intercity. – Remont, koronawirus – to domysły mieszkańców w związku z taką sytuacją. Trudno jednak mówić o remoncie pomieszczenia w budynku, który został nie tak dawno całkowicie przebudowany. Zresztą nie widać by wewnątrz zamkniętej kasy odbywały się jakieś prace. Natomiast biorąc pod uwagę pandemię, to oddzielenie sprzedających od pasażerów jest zdecydowanie skuteczniejsze. – Rozmawiałam w tej kwestii z burmistrzem – mówi pani Dorota, która kontaktowała się z naszą reakcją – Wiem, że funkcjonowanie dworca nie należy do kompetencji samorządu, ale uważam, że zdecydowane sygnały idące z urzędu miasta mogłyby przyśpieszyć otwarcie „normalnej” kasy biletowej – dodaje pani Dorota, która interweniowała w kancelarii burmistrza w sprawie sprzedaży biletów na dworcu już w 2017 roku. Wówczas sprawa dotyczyła braku możliwości zakupu biletów na przejazdy międzynarodowe oraz miejsc do spania na trasach krajowych. Tłumaczono to brakiem podpisanej umowy z PKP Intercity. – Wtedy jeszcze to jakoś wyglądało, gdy była normalna kasa. Teraz jej funkcjonowanie na dworcu PKP w Jarosławiu wygląda jak „w kraju trzeciego świata” – dodaje mieszkanka Jarosławia.

Stolik służący do sprzedaży biletów ustawiony przed zamkniętym stanowiskiem kasowym.

Nie mają kompetencji

Rzecznik prasowy kancelarii burmistrza, Iga Kmiecik potwierdza, że dworzec PKP nie jest własnością miasta a PKP S.A., które jako instytucja zarządza całością budynku, w tym wynajmem powierzchni użytkowej. – Ani burmistrz, ani urząd nie dysponują kompetencjami umożliwiającymi jakikolwiek nadzór nad działalnością PKP i różnych spółek związanych z przewozami kolejowymi – mówi I. Kmiecik. Rzecznik informuje również, że sprawa została przekazana zarządcy dworca, a także przedstawicielom PKP Intercity z prośbą o interwencję. Tymczasem jak twierdzi Paweł Lejkowski, konsultant infolinii PKP Intercity, spółka podjęła działania w celu uruchomienia własnej kasy biletowej, ale problem stanowi wynajem pomieszczenia na dworcu. Bilety na połączenia obsługiwane przez PKP Intercity można było wcześniej nabyć w kasie Polregio, gdy była jeszcze ona otwarta.

 

Winny ajent?

Dlaczego zatem kasa została zamknięta? Jan Andrzej Prawelski rzecznik przewoźnika tłumaczy, że zamknięta kasa biletowa w Jarosławiu była prowadzona przez firmę zewnętrzną, czyli ajenta. – Ajent przestał świadczyć swoje usługi. Niestety nadal ma ważną umowę najmu na zajmowane na dworcu pomieszczenia, w związku z czym formalnie są one nadal w jego użytkowaniu – podkreśla rzecznik. Okazuje się, że firma świadczyła usługi sprzedaży biletów w ramach wygranego przetargu. Co się z nią stało? Nie wiadomo. Ostatecznie po naszej interwencji PKP S.A. zapewniło, że z dniem 1 października kasa biletowa na dworcu wróci na swoje miejsce.

Jakub Rzeźnik